środa, 26 czerwca 2013

..jak Wanda co nie chciała wyjść z metra

25.06
Cześć mi i chwała mi.

Moje imę nie jest jakieś szczególnie wyjątkowe. Najczęściej moje nazwisko było przekręcane (np.Baton,Bon Bon,Bumelati, Bonatella,Bonaqua,Bonti...) do czego zdążyłam się przyzwyczaić.Teraz już się przekonałam że nikt mnie nigdy nie weźmie na poważenie...
Przedstawiłam się dzieciakom jako Aleksandra żeby było bardzo poprawnie, ale wymawianie tego jest zbyt męczące więc spytały mnie o skrót. Od tej pory witają się ze mna przynajmniej przez 10 minut, ponieważ nie mogą się zdecydować czy chcą powiedziec ( Ola! -hiszp. cześć!) czy (Salut!-fr cześć!) czy może po prostu moje imię (Ola -wdg mojej mamy dobre imię dla dziecka).Ostatecznie wygląda to jak jakaś arabska modlitwa:
"OlaSalutOlaSalutOlaSalut!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!OlaOleleleleleleOlalalalOlelelelSalllluttt"
Przez tych krzykaczy zaczęłam się zastanawiać jak wyglądałaby religia z moim imieniem w nazwie. Niestety w mojej głowie zabrzmiało to niebezpiecznie blisko słowa "onanizm". 
Tak, własnie tak chora jest moja głowa.
wnętrze szkoły (czy ktoś poznaje te krzesła?)

Po śniadaniu pojechałyśmy z Ornela (już wiem jak to pisać!) po moją kartę do podróżowania po mieście. Wyrobienie jej zajęło parę minut i na miejscu od razu ją naładowałam. Bardzo się ciesze że to rodzina płąci mi za tę kartę bo kosztuje ona aż 25 euro tygodniowo. Zaraz miałam okazję ja wypróbować ponieważ musiałyśmy podjechać metrem do koejnej szkoły, którą pnaowałam odwiedzić. Szkoła znajdujesię w 14 dzielnicy  (lewy brzeg Sekwany), która jest znana jako artystyczna część Paryża.

carte navigo i plan metra 
 Po całej tej wyprawie, wracajac, Ornela zaproponowała mi żebym wysiadła wcześniej i sama odebrała Lui ze szkoły. Przypominam, że mój zmysł orientacji pozwala mi się połapać chyba tylko w Sims City a poza tym mogę się zgubić dosłownie wszędzie. Odważyłam się jednak wysiąść sama i już w połowie tej krótkiej trasy musiałam pytać o drogę. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ponieważ pierwszy raz użyłam j.francuskiego w rozmowie z obcymi osobami. Szybko udało mi się dotrzeć do szkoły i stanęłam w grupie rodziców oraz innych opiekunek czekających na swoją dzieciarnię. W drodze powrotniej postanowiłam się przyjrzeć trochę lepiej domom w Clamart. Tak jak i u nas, panuje tu samowolka budowlana. Od małych zamków po modernistyczne kostki. Dodam, że owe "zamki" znacznie róznią się jednak od tych, które można obejrzeć na stronie fejsbukowej "POLISZ ARCHITEKCZER".... 
Tutaj, w jakiś magczny sposób, tworzą one spójny obrazek razem z mniej okazałymi domami. Naprawdę to doceniam, ponieważ należę do osób, którym krasnale ogrodowe i inne fontanny ogrodowe spędzają sen z oczu :) (N.i O. wiecie o co cho)
jeden z domów w naszej okolicy



Cezar ..głupszy od najgłupszego kota
















26.06
Śrrrroooda da da da daaam (straszna muzyka)

 Niedawno ukazały się badania, które przperowadzono wśród dzieci w całej Europie. Miały sprawdzić w jakim stopniu dzieci są szczęśliwe. Co tu dużo mówić. Polskie dzieci okazuje sie są straszliwie nieszczęśliwe a bardziej niezadowolone z życia są tylko dzieci z Rumunii. Jak można się domyślać te badania zostały prawdopodobnie wyciągnięte głęboko z dupy (pardon), ale osobiście mam dwa pomysły na to dlaczego np. francuskie dzieci żyją troszkę weselej. 

                                                                      Po pierwsze, wspomniana wyżej środa...jest wolna. 
Maelis pokazuje mi jak robić origamii 
-WUT? powiecie. 
Taka jest jednak rzeczywistośc. Co prawda w pozostałe dni dzieci siedzą w szkole dość długo bo zawsze do 16:30, ale ten dzień jest dla nich wybawieniem. Sama zdążyłam sie przekonać, że taki układ wcale ich nie rozprasza i wszystkie zadania domowe zostały zrobione już we wtorek. Cała srodę dzieciaki spędzają w parku lub chodzą na dodatkowe zajęcia. Oczywiście dla mnie oznacza to wiecej pracy, ale dzieciaki są przemiłe i pomocne (nawet jeżeli czasem się tłuką i jest płacz).
Druga rzecz to coś czego po prostu nie rozumiem. Jedzenie przed obiadem. (?!) Jedzą co chcą.


Lui
I to zwykle coś słodkiego.
Maelis i Bastien
Nutella..
Truskawki..
Lody...



...zaczynam być głodna.

Salut!


9 komentarzy:

  1. Tylko Bonatti jest zdolna do tego żeby ubrać bluzkę na lewą stronę i tego nie zauważyć :P Bastien ma brwi prawie takie jak Ty w podstawówce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam przy dzieciach też byś miał/ła wszystko na opak !

      Usuń
    2. nie no ja miałam chyba gorsze te brwi..a z bluzką, faktycznie skapłam się w połowie dnia :P

      Usuń
  2. Bumel... Paryż - stolica mody. Ogarnij się... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nutella przed obiadem <3
    A krzesła - jak na PKP w Katowicach. o.O

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    Znalazłam Twojego bloga na stronie Prowork na fb. Jako, że rozważam wyjazd do pracy jako au-pair w przyszłym roku, chciałam zapytać, czy jesteś zadowolona ze współpracy z Prowork? Jak długo czekałaś na przydzielenie rodziny?
    góry dzięki za odpowiedź,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, tak jestem zadowolona wszysrko poszlo gladko.Na ridzine czejalam ok 3 tygodni dlatego że zlozylam podanie w czasie gdy nie bylo jezzcze za wiele poszukiwujacych rodzin czyli ok marca

      Usuń